Oczami Gangstera #1
1
Cześć Uszaki! Wczoraj był wspaniały dzień, co prawda na niebie było trochę chmur, ale po południu nawet zrobiło się cieplutko i zaczęło grzać słońce. I bardzo się ucieszyłem, bo wiecie co to oznacza? SPACER! Tak! Kocham to!
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale czasem mam takie swoje królicze humorki i nie chciałem dać sobie włożyć szeleczek. No i podrapałem trochę swoją Panią... teraz jest mi trochę przykro, bo zwykle tak nie robię, ale jak na dorosłego królika przystało też mogę mieć swoje złe dni. Oczywiście Pani udało się włożyć mi te nieszczęsne szelki i mogliśmy ruszyć na podbój ogródka. Myślałem, że zwariuje od zapachu tych kwitnących owoców i kwiatów na drzewach. Ah! Te cudowne ogródkowe zapachy! Pani wie, że bardzo lubię 'ogródkowe zdobycze' ponieważ na każdy spacerek zabiera ze sobą czerwony koszyczek i stara się nazbierać troszkę świeżej trawy, mniszka i kwiatów jabłoni.
Czasem bywam tak rozbrykany, że ciężko jest jej pozbierać cokolwiek, ponieważ stale musi pilnować mojej smyczy oraz mieć mnie na oku. Niestety, ale jestem tylko małym ssakiem, który nie umie się obronić, a nawet w ogrodzie czają się na mnie różne niebezpieczeństwa. Na przykład ten wstrętny rudy kocur od sąsiada, który często wypatruje mnie zza ogrodzenia, brr nawet nie chcę myśleć co by było gdyby Pani spuściła mnie z oczu na dłuższą chwilę. I jeszcze te okropne pszczoły... dlaczego teraz ich tak dużo? Zimą nie było ich wcale... ah, no tak przecież mamy wiosnę! Czasem zdarza mi się podchodzić blisko furtki i przyznaję, że potrafię śmiałym ruchem prześlizgnąć się na drugą stronę pod jej spodem. Wtedy Pani również mnie pilnuje, ponieważ jestem wielkim 'trzęsi kuperkiem' i gdybym przestraszył się huku samochodu, mógłbym bez namysłu zerwać i puścić się pędem przed siebie. Wtedy Pani mogłaby mnie już nigdy nie znaleźć i było by jej pewnie smutno... a ja nie przeżyłbym długo. A nie, zaraz... może i by szczęście się do nas uśmiechnęło i ktoś chociażby obcy znalazłby mnie? Wtedy byłbym uratowany, gdyż do szeleczek przyczepioną mam mini adresatkę z numerem kontaktowym do mojej Pani w razie takich wypadków.
Ojej, natychmiast muszę pochwalić się wam tym koszem smakołyków, który dostałem, tylko spójrzcie jakie cuda.
Aż uszy się trzęsą na widok tych cudnych łakoci. I nie rozumiem dlaczego niektórzy właściciele moich braci trują ich kolorowymi mieszankami... przecież to jest ohydne! Kiedy byłem malutki, taki bardzo bardzo malutki... jak puchowa kuleczka, to mieszkałem w sklepie zoologicznym. Tam właśnie karmili nas niezdrowym jedzeniem, ale musiałem to jeść, ponieważ gdybym tego nie zjadł, siedziałbym głodny i patrzył jak moi bracia i siostry się zajadają. Dopiero kiedy Pani zabrała mnie z tego okropnego miejsca, poznałem prawdziwe jedzonko i luksus. Było mi troszkę smutno, że muszę zostawić tam moich przyjaciół, ale zarazem cieszyłem się, że będę mieć nowy dom.
A teraz wrzucę wam kilka zdjęć ze spaceru i mykam spać do swojej klatki, ponieważ jest już bardzo późno, a Pani musi rano wstać do pracy. I jeszcze pochwalę się, że Pani zrobiła mi dziś spore zamówienie na hipcio.sklep.pl i nie mogę się doczekać, kiedy przyjdą moje ziółka i przepyszne sianko. I jak tu nie kochać tych 'człowieków' skoro oni tak o nas dbają.
:)
OdpowiedzUsuń