Klatka.
Nie
da się ukryć, że nasze króliczki uwielbiają biegać i gdyby była taka
możliwość biegały by po naszych domach 24h. Niestety nie każdy z nas
może sobie na to pozwolić, by uszak żył bezklatkowo. Jak wiadomo każda
klatka dala królika to nuda i więzienie, nie pozwalają one biegać im tam
gdzie chcą i w dodatku mają do nas samych trudny dostęp. Gdy godzimy
się na klatkę, pamiętajmy, że minimalny rozmiar klatki to 100 cm długości, nie mniejsza.
Najważniejsze,
żeby nasz królik w klatce miał możliwość swobodnego poruszania się i
spania. Podczas zakupu klatki w sklepie natkniemy się również na różne
ich rodzaje, np. drzwiczki zamontowane u góry bądź po boku. Dla dobra
królisia zawsze wybierajmy tą z drzwiczkami bocznymi. Uszak musi mieć
możliwość swobodnego wyjścia z klatki, kupując klatkę z drzwiczkami u
góry, królik jest skazany na ciągłe podnoszenie go podczas wyciągania
go. Królisie nienawidzą być podnoszone, czują się wtedy schwytane jak
ofiary (ale o tym już gdzieś pisałam, nieważne).
W
dodatku ludzie, którzy nie potrafią prawidłowo podnosić królika,
kupując taką klatkę otwieraną u góry, mogą uszkodzić mu kręgosłup, który
jest bardzo delikatny. Do klatki wsadzamy kuwetę wysypaną drewnianą
ściółką przeznaczonym dla królików, np. Pellet. Paśnik, który także jest
podstawą w domku naszego pupila możemy kupić w formie kuli wiszącej lub
taką którą można przymocować do boku klatki. Uszak musi mieć też łatwy
dostęp do świeżej wody, ale rezygnujmy z poidełek i zainwestujmy w
zwykłą miseczkę, najlepiej szklaną, wtedy króliś nie będzie potrafił
rzucać nią na prawo i lewo. Poidełka wyglądają naprawdę fantastycznie i
zajmują mało miejsca, to fakt, ale ciężko jest je wyczyścić z trudno
dostępnych miejsc. Podłoże klatki można wyłożyć czymś miękkim, żeby
naszemu uszatkowi wygodnie się chodziło i leżało. Pamiętajmy, że bardzo
przestrzenną klatkę można zbudować samemu, co prawda jest to trochę
czasochłonne zajęcie, ale efekt tego jest naprawdę świetny. Wystarczy
kilka desek i siatka, wygląd można dopasować do wielkości uszaka, tak
żeby z niej nie wyskakiwał. Ja sama zrobiłam taki błąd z moim facetem,
kiedy budowaliśmy wspólnie zagrodę dla Gangstera. Wystarczył tydzień i
mój uszak już potrafił ją przeskoczyć. Sprytny jest. Wracając do
tematu... wchodząc ostatnio na pewnego bloga (nie będę ujawniać jakiego)
natknęłam się na trzymanie królika w akwarium (?!) Więc od razu
informuję:
królika nie trzymamy w akwarium
nawet gdyby miał spore rozmiary, trzymanie uszaka w czterech szklanych
ścianach może zakończyć się dla niego źle. W akwariach jest ograniczona
cyrkulacja powietrza, ciężko to umyć a w dodatku jest to idealne miejsce
do tworzenia się pleśni.
Nasze
królisie traktują klatkę jak swój dom, dlatego musimy zadbać, żeby czuł
się w nim naprawdę bezpiecznie a przede wszystkim swobodnie. Przecież
też nie chcielibyśmy ostać zamknięci w za ciasnym pokoju, po którym
ledwo co możemy się poruszać.
Jeśli
zamiast klatki, jak w moim przypadku wybieramy dla naszego króliczka
zagrodę, to wyposażenie jej wygląda tak samo. Miska z wodą, paśnik,
kuweta, coś miękkiego do spania (np. legowisko) a podłoże można wypełnić
dywanikiem. Z racji, że zagroda jest większa od zwykłej klatki, możemy
również wstawić tam własnoręcznie zrobione domki z kartonów, w których
nasz króliś będzie mógł spokojnie sobie odpocząć.
Jak klatka nie powinna wyglądać?
Na pewno tak...
Tekst pochodzi ze strony miniaturkabeztajemnic.com
Zdjęcia ze źródła google.pl oraz ZaKróliczeni.pl